Spontaniczna Sesja narzeczeńska
Spontaniczna Sesja narzeczeńska

Nie od dziś wiadomo, że lubię sesje zdjęciowe z autami różnej maści. Tutaj było inaczej niż zwykle, ale z efektów i moich modelów jestem w 100% zadowolona. Chciałam dziś trochę inaczej niż zwykle. Często moje sesje odbywają się przy pomocy nie dobrych duszków, a dobrych ludzi, którzy są obok i bardzo mi ułatwiają realizację tego co mi w duszy gra. Za każdym fotografem stoją ludzie, dzięki siostrze mieliśmy wodę z nieba, mama operowała odkręcaniem i regulowaniem ciśnienia, a piesek taty czaił się, żeby wykorzystać moment nieuwagi i zbiec na lokalne zwiedzanie okolic. Wszystko byłoby cudownie gdyby nie telefon od mamy po pół godziny od zakończenia zdjęć, że Leona nie ma, szybka zawrotka z kierunku dom na kierunek poszukiwania Leona. Choć wcześniej zrobiłam krótki trening biegowy, to potem myślę, że jeszcze parę km doszło. Po jakiejś godzinie zaangażowania co najmniej 5 osób kolega się znalazł w okolicy restauracji. Mógł chociaż dać znać, że wróci za godzinę, a nie tak bez słowa.
Tutaj przedstawiam efekty naszej sesji. Wyszło cudownie. Sesja był voucherem prezentowym od siostry dla brata i przyszłej bratowej. Dziękuję