Szóstak-fotografia

Cześć.
Mam na imię Magdalena i chciałabym Wam opowiedzieć o sobie oraz swojej przygodzie z aparatem.

Zacznę jednak od tego, że jestem mamą dwóch chłopców. To bycie mamą w dużym stopniu generuje to jakim jestem fotografem oraz to jak postrzegam świat w danym momencie swojego życia. Kochamy naturę, spacery po lesie, nad rzeką. Każda nasza mała wyprawa za miasto przynosi nam dużo radości, relaksu i przede wszystkim energii w swojej najczystszej postaci. Poza tym lubię sport, taniec, podróże. Jednak odkąd zaczęłam biegać z aparatem czasu na bieganie z muzyką mam dużo mniej. Nie zmienia to jednak faktu, że również sport jest bliski mojemu sercu. Swoją pierwszą lustrzankę kupiłyśmy z siostrą 18 lat temu, rezygnując wtedy z wakacji za granicą. Nasza pierwsza sesja zrobiona była w Gulczewie, nad Bugiem. Świetnie się wtedy bawiłyśmy z przyjaciółkami.

Zdjęcia wyszły naprawdę dobre. Mimo tego, że temat postprodukcji był mi obcy, nasze kadry były pełne emocji, słońca i uśmiechu. Obiecuje pokazać Wam kiedyś kilka ujęć z tamtej sesji. Aparat ówcześnie spełniał jednak wyłącznie moje prywatne potrzeby. Pamiętam jak przy okazji ślubu i sesji ślubnej podpytywałam swoją Panią fotograf o różne foto kwestie. Jednak jej postawa bardziej mnie wtedy zniechęciła niż zmotywowała do dalszego działania. Tak jeszcze na chwilę uśpiłam to co we mnie drzemało i próbowało wypłynąć na szerokie wody. Chrzest mojego młodszego syna, to był ten dzień, gdzie już wiedziałam, że będę robić zdjęcia. To było to coś co mnie pociągało, fascynowało i dawało ogrom motywacji do samorozwoju oraz dalszego podejmowania coraz odważniejszych decyzji. Zaczęło się od pogłębiania wiedzy z ogólnodostępnych źródeł, potem płatne tutoriale, warsztaty, konsultacje z innymi fotografami. Zakupiłam swój sprzęt, każda okazja była idealna do zrobienia sesji.

Jesienne liście, wiosenne kwiaty czy zimowe rzucanie śnieżkami. Każda pora roku wnosiła inne emocje, inne doświadczenia z fotografowaniem. Kolejno reportaże, zmienność warunków stały się wyzwaniem do dalszego poszerzenia horyzontów i umiejętności fotografowania. Nie było już pustych przebiegów, każda pozornie bezcelowowa wycieczka wnosiła nowe, piękne miejsca, do których wiedziałam, że wrócę z kimś i ze swoim ulubionym towarzysztwem, z aparatem. Jak cudownie było i w dalszym ciągu jest otwierać swoje postrzeganie świata znacznie dalej i głębiej niż ten obraz, który widzimy tu i teraz. Fotografowanie daje ogrom przestrzeni wizjonerskiej nawet w najciaśniejszym pokoiku świata. Ogranicza nas tylko wyobraźnia, a jak wiemy Ta potrafi sięgać najpiękniejszych wizji świata. Otwarte serce, umysł, słuchanie Waszych potrzeb i oczekiwań to w połączeniu ze sobą daje to, co możecie zobaczyć na mojej stronie. Piękne historie, zapisane moim aparatem. Sesje lifestylowe, nasze wspólne spacery zostawiają już zawsze po sobie ślad w postaci niezliczonych zdjęć, do których z sentymentem wracacie nie tylko Wy, ale również ja.

Reportaże ze ślubów, chrztów, komunii to uroczystości, na których staje się nie twórcą, a obserwatorem z aparatem w ręku. Nie przeszkadzam, nie kreuje. Tym razem po prostu bacznie obserwuję i fotografuję Wasze emocje, śmiech, łzy, radość i wzruszenie. Uwierzcie mi fotografowanie to najcudowniejsza praca, jaką było mi w życiu podjąć. Nie rozumiałam dotychczas słów: “znajdź taką pracą, jaką kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia”. Teraz jest inaczej. Mimo założenia działalności, czasem jakichś trudności i przeszkód już nie pracuję, ja się realizuję. To dzięki Wam, dzięki temu, że mnie zauważacie, dzięki przyjaźniom, które nawiązujemy od momentu naszego pierwszego spotkania, dzięki temu, że mnie polecacie i sami wracacie. To wszystko sprawia, że jestem najszczęśliwym fotografem pod słońcem.

Wasze historie

Nie od dziś wiadomo, że lubię sesje zdjęciowe z autami …

Noworodkowa Zosi